Kochani :)
Bo skoki się kończą, biathlon się kończy, ale ja już skończyłam się wcześniej... Choć lubiłam dla Was pisać, choć lubiłam umieszczać cytaty, było mi niezmiernie miło czytać Wasze miłe komentarze, cieszyłam się, że byliście ze mną, to jednak ta długa przerwa pokazała mi, że blogowanie nie jest dla mnie. Nie potrafię się temu poświęcić tak, jak powinnam, tak jakbym chciała... W związku z tym dziś w ten piękny dzień, gdy Kamil Stoch zdobył Kryształową Kulę, a Maciek był dziesiąty, ja muszę się z Wami pożegnać... Uwielbiam pisać i nie przestanę, ale chyba na razie wolę do tzw. "szuflady". Może kiedyś to się zmieni, może kiedyś do Was wrócę, a może w końcu napiszę swoją książkę, będę dziennikarzem sportowym... Nie wiem, co przyniesie jutro, ale dziś, tu i teraz nie jestem tam, gdzie powinnam być...
Cieszę się jednak, że spróbowałam, bo wszystkiego trzeba. Nie przekonamy się, gdzie powinniśmy być i co jest dla nas, jeśli nie zrobimy wszystkiego, co nam wpadnie do głowy... Dlatego kolejną rzecz na mojej liście rzeczy do zrobienia odhaczam i z tego mogę być zadowolona.
Mam nadzieję, że było Wam ze mną choć w części tak miło, jak mi z Wami... Ja ze swej strony chcę Wam bardzo podziękować, że tu zaglądaliście i bawcie się dalej, jeśli uważacie, że to jest Wasze, to nie przestawajcie, ja Wam życzę powodzeni i pewnie zaglądnę czasem na Wasze blogi.
Trzymajcie się cieplutko i groszkowo kochani :)
A na koniec mam dla Was jeszcze...
Dopóki wierzysz, że dasz radę, nie ma powodu sądzić, że będzie inaczej. /F. E. Higgins/
Miej odwagę ponieść wielką porażkę i pozostać w pobliżu. Spraw, by ludzie zastanawiali się, dlaczego wciąż się uśmiechasz.