Groszkowo
witam:)
Kochani
moi,
przedstawiam
Wam pierwszy post z kategorii słomkowy koszyczek… Pewnie
pamiętacie, gdy na początku roku Internet obiegł pomysł na słoik dobrych chwil.
Wrzuca się do niego karteczki z dobrymi momentami i ostatniego dnia roku
wszystkie je wyjmujemy i cieszymy się tym, jak mieliśmy fantastyczny rok.
Kto z Was podłapał ten pomysł?
Bo
ja tak, tylko z powodu deficytu słoika, padło na koszyczek. Staram się w nim
gromadzić wszystkie fajne chwile tego roku, ale szczerze - czasem o tym
zapominam. W związku z tym obiecuję sobie, że w przyszłym roku będę starała się
bardziej! Wesprzecie mnie?
A
teraz – dlaczego taka etykieta na moim blogu?
Bo
pomyślałam sobie, że chciałabym się z Wami dzielić tymi wszystkimi fajnymi
chwilami. Zobaczymy, jak mi pójdzie w grudniu z wrzucaniem karteczek do
koszyczka. W sylwestra podsumuje cały rok i od 1 stycznia 2014 ruszamy od
nowa:)
A
teraz do meritum…
Parę
godzin temu w koszyczku wylądowała karteczka, na której napisałam o wczorajszym
babskim wieczorze z koleżankami z wcześniejszej pracy. Spotkanie niestety w
smutnych okolicznościach, ponieważ Mała Mi wyjechała dziś rano do Radomska po
rozstaniu z narzeczonym. Dlatego pojechałyśmy z Kaśką ją pożegnać. Robiłyśmy
sobie wróżby andrzejkowe, z których wychodziło, że to ja pierwsza wyjdę za mąż,
mimo że jestem od dziewczyn młodsza o prawie dziesięć lat (ah, bo Wy jeszcze
nie wiecie, że mam 20). Nie wierzę w tego typu rzeczy, ale może los chciał
mi tylko dać do zrozumienia, że nie zostanę starą panną – co jest myślą dość
pocieszającą :P
Oczywiście
było też winko, potem orzechówka z mlekiem – zwana Monte. Piłam pierwszy i
ostatni raz, nikomu nie polecam. I oczywiście pogaduchy, ploty… o facetach,
wspólnych znajomych, byłym szefie i tym, co u nas teraz, bo nie pracujemy
już razem od pół roku.
I
tak sobie myślałam, wracając rano tramwajem, w czym tkwi sekret tych
zbawiennych babskich wieczorów?
- Ludzie, a dokładniej kobiety – myślę, że to przede wszystkim właśnie o to chodzi, że możemy spotkać się z kimś, kto nas dobrze rozumie, wysłucha, wesprze, a przy tym sprawi, że choć przez chwilę zapomnimy o naszych problemach, smutkach i żalach
- Alkohol – nie oszukujmy się, że jest on nieodzownym atrybutem 99% babskich wieczorów. No ale przecież nic tak nie rozwiązuje naszego języka, jak procentowe trunki – oczywiście w ilościach pozwalających na dalszą konwersację z koleżankami, a nie wąchanie kulki zapachowej we wnętrzu klozetu
- Jedzenie – ciasto, pizza, kebab, sałatka, lody – cokolwiek by to nie było, w słusznej sprawie i damskim gronie nie idzie w boczki (tak sobie wmawiam dla lepszego samopoczucia)
- Brak facetów – no bo z nimi nie miałybyśmy 90% tematów do rozmowy
- Ploteczki – bo Zosia przytyła, Ania ma brzydkiego faceta, a Klaudia kupiła sobie straszne buty… No która z nas nie lubi poplotkować? :)
- Relaks – przy koleżankach możemy być bez makijażu, w leginsach i koszulce XXL, we włosach spiętych w nieładzie (oczywiście, gdy jest to wersja domowa) i nie będziemy czuły się skrępowane, bo przecież w tym wszystkim chodzi o to, żebyśmy poczuły się dobrze.
A
może czyta to też jakiś mężczyzna? Jeśli tak to ja i podejrzewam, że wszystkie
inne kobiety chętnie dowiemy się jak wyglądają Wasze wyjścia z kumplami?
Miłego
wieczorku i cudownych, odprężających spotkań:)
Całkiem fajny pomysł na cykl. O tych dobrych chwilach zbyt szybko się zapomina :) a z Monte kiedyś się spotkałam, ale mleko skutecznie mnie odstraszyło ;)
OdpowiedzUsuńrównież miałam taki piątkowy wieczór i również je uwielbiam <3 aczkolwiek te z Tobą jeszcze mają jedną cechę - śpiew do rana!
OdpowiedzUsuńPo prostu baba babę zrozumie... :)
OdpowiedzUsuńI chyba w tym krótki zdaniu zawarłaś cały mój post :D
Usuńzgadzam się z tym w 100% ; ) babskie spotkania są magiczne!
OdpowiedzUsuńUwielbiam babskie spotkania, a zwłaszcza jak przyjaciółka przyjeżdża do mnie na noc. Wtedy nie możemy się w żaden sposób nagadać i najczęściej idziemy spać koło 4/5 rano. W przeciwieństwie do Ciebie jestem zwolenniczką orzechówki z mlekiem, jest ze mną i z moimi znajomymi na większości alkoholowych imprez ;) (najlepsze proporcje 1:1). A czemu te spotkania są takie fajne? :) Przecież babie z babami najlepiej ;)
OdpowiedzUsuń