sobota, 30 listopada 2013

wszystko i nic, czyli o groszkowym białasie

Kochani, witam Was bardzo groszkowo (zaraz zrozumiecie) :)
Zacznę od początku… To moje trzecie podejście do bloga. Pierwsze doświadczenie trwa nadal, jednak jest to typowy pamiętnikarski bełkot, o którym wie maleńka garstka najbliższych mi osób. Jeśli go znajdziecie to gratuluje, choć lektura raczej do przyjemnych należeć nie będzie. Drugie podejście, to blog o moim ukochanym, najwspanialszym sporcie, ale niestety zostałam zmuszona do założenia go, przez prowadzącego ćwiczenia na studiach. Taka sobie forma zaliczenia. I mimo, że dotyczył  najcudowniejszej tematyki pod słońcem, to jednak mus i osoba prowadzącego mnie pokonały.
No ale w końcu jesteśmy tutaj! Jak to mówią mądrzy ludzie „nic nie dzieje się bez powodu” i właśnie chyba chodziło o to, by w końcu powstał słowotok białasa w groszki J
A propos groszków – to moja kolejna bezgraniczna miłość. Szafa jest ich pełna, a ja kompletnie w nie ubrana. Od butów, przez spódnice i koszule, po komin i okulary słoneczne… Ale o tym może kiedyś bardziej i dłużej…
Chcecie wiedzieć czemu powstał blog?
Pewnie nie, ale i tak Wam powiem… Niestety, z ciężkim sercem muszę przyznać się do tego, że jestem dzieckiem XXI wieku… Mimo swego kalectwa w kwestiach komputerowych, mimo że blogspot pokonał mnie jakieś tysiąc razy i pokona jeszcze z dwa miliony i nawet facebook przysparza mi ogrom trudności, to jednak jest coś, do czego wstyd mi się przyznać, ale chyba muszę. A mianowicie – nie lubię pisać ręcznie! Notatki na studiach – owszem, mądre cytaty – też i to specjalnie do tego przeznaczonym piórem, ale tworzenie tekstu własnego wymaga użycia klawiatury i słuchania charakterystycznego kliku klawiszy.
Jak zdążyliście zauważyć skaczę z tematu na temat, zaczynam kilka wątków i chcę wyrazić wszystko na raz… I właśnie taka jestem, dlatego też powstał białasowy słowotok, po to bym miała z kim dzielić się swoimi pseudointelektualnymi wywodami.
Na dziś już chyba tyle, myślę, że czas się położyć do łóżeczka i odpocząć od wymęczającego i pokonującego mnie blogspota.
Kolorowych snów słoneczka :)

3 komentarze:

  1. Powodzenia w blogowaniu, blogger lubi męczyć swoim wieszaniem się :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Trzymam kciuki i czekam na więcej! :)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za Twój czas :)