piątek, 3 stycznia 2014

2013 na 44 świstkach papieru

Kochani, groszkowo Was witam w tym Nowym Roku!


Pamiętacie, jak obiecałam Wam, że na zakończenie 2013 roku zajrzę do swojego wiklinowego koszyczka i opowiem ile karteczek w nim znalazłam? Dopiero dziś miałam na to czas…

                 



Były w nim czterdzieści cztery karteczki z dobrymi momentami tamtego roku. Troszkę mało, ale muszę podkreślić, że dwa miesiące wakacji, pełne fantastycznych zdarzeń, zapisałam na jednej karteczce, jako Dziwnów.

Wiem, że mogłabym się bardziej postarać i znaleźć więcej dobrych momentów minionego roku, ale jak już kiedyś wspominałam – był to pierwszy mój rok z koszyczkiem. Dziś jestem mądrzejsza, chyba szczęśliwsza niż 365 dni temu i w końcu obiecałam Wam pisać o wszystkich wrzucanych karteczkach.  Dlatego też otwieram szerzej oczy, mniej rozpaczam nad sobą i zapisuję wszystko, co wywoła uśmiech na mojej twarzy!

Jak widzicie na zdjęciu wyżej, w koszyczku jest już jedna karteczka z 2014. Zapisałam na niej Nowy Rok, bo mój sylwester przeciągnął się troszkę i właściwie trwał od 30 grudnia do 2 stycznia. Dopiero wczoraj wróciłam z Bierutowa. Spędziłam tam jednego z najlepszych sylwestrów w swoim życiu, poznałam fantastycznych ludzi i mam nadzieję, że wrócę tam jeszcze na jakąś imprezę, bo tzw. wieś party nie ma sobie równych i jest całkowicie w moich klimatach, szczególnie w tak doborowym towarzystwie.

A jaki był Wasz sylwester? Mam nadzieję, że też się świetnie bawiliście i macie co wspominać:)


A tymczasem miłego wieczoru :)

9 komentarzy:

  1. Wieś party, no dzięki Białas :DD Będę śledzić te Twoje groszkowe wypociny. ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Cieszę się, że miałaś udanego Sylwestra. A co do karteczek, to nie ilość a jakość ważna, ale często te kartki mamy po prostu w swojej głowie:) I te, które pamiętamy, mimo iż nie zostały zapisane w rzeczywistości są najlepsze:) pozdrawiam Cię bardzo serdecznie

    OdpowiedzUsuń
  3. Mój sylwester był "nieco" krótszy... ale też bardzo udany :p
    A co do koszyczka to świetny pomysł. To musi być strasznie miłe uczucie, w końcu się do niego dobrać i wszystko przeczytać :D Zrobiłam kiedyś coś podobnego dla mojego chłopaka - przed wyjazdem na pół roku do Brukseli podarowałam mu pudełeczko pełne karteczek, na których były wypisane słowa klucze kojarzące się z naszymi wspólnymi chwilami. Tak na osłodzenie rozłąki :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Ale dużo tych kartek udało Ci się napisać. Super pomysł i teraz miło poczytać.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To fakt! bardzo miło. Do tego wybrałam sobie najodpowiedniejszy moment, czyli zły humor, który zniknął, jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki :) taki chytry plan :D

      Usuń
  5. Na nowy rok też warto coś takiego stworzyć:)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za Twój czas :)